Genet a Polska





Wkradając się do Polski, będącą własnością polskiego narodu, świeżo odzyskaną, dziewiczą, Genet stara się tę własność pogwałcić, zdeprawować, zbrukać jej nienaruszalność i świętość. W roku 1937 w Katowicach, do których ostatecznie dociera, hucznie świętowano 15. rocznicę powrotu Śląska do Macierzy Polskiej. Genet jest świadom narodowej martyrologii Polaków, widzi Polskę jako męczennicę narodów: „Wiedziałem o niej, że przez wieki kaleczono ją i litowano się nad jej losem”. Sam zdjęty litością, doznaje czegoś na kształt hierofanii, świętość tego kraju objawia mu się w polnym pejzażu skąpanym w świetle letniego południowego słońca: „Szedłem wzdłuż żyta wyprostowany. Posuwałem się powoli, spokojnie, pewien, że jestem postacią heraldyczną, wokół której uformowało się naturalne tło: błękit, złote pole, słońce, lasy. Moja prywatna symbolika wzbogaciła się o symbolikę polską. – W południowym niebie powinien tu szybować niewidzialny biały orzeł!” Wizja sielskiej i łagodnej polskiej krainy jest pełna hieratycznych znaczeń niczym renesansowe flandryjskie gobeliny ukazujące „Damę z jednorożcem”, wokół których tajemniczo snuje się opowieść Geneta.

„Dama z jednorożcem” to cykl sześciu tapiserii, którego tematem są zmysły. Ukazują one dworską damę w towarzystwie Jednorożca i Lwa trzymającego proporzec, w tle dostrzec można rozmaite okazy zarówno fauny (małpy, zające, bażanty), jak i flory, która ukazana jest zresztą w konwencji „tysiąca kwiatów”. Genet przyznaje, że gobelin ten wstrząsnął nim z podobnych pobudek, co ujrzany w blasku słońca pejzaż polsko-czechosłowackiego pogranicza: „«Dama z jednorożcem» to wyniosły symbol przekroczenia granicy w samo południe”. Sartre dostrzega Geneta w „fikcyjnym trzecim wymiarze gobelinu”: jest on postacią heraldyczną, która próbuje wtopić się w naturalne tło tkaniny. Ale polski pejzaż, a wiec Natura, z którą spotyka się Genet, podobnie jak tło owego gobelinu, jest jedynie sztuczną dekoracją. Interesujący w kontekście Sartre’owskiej interpretacji Natury jako spojrzenia Innego wydawać się może gobelin ukazujący temat wzroku.


Dama zasiadająca w środku okręgu stanowiącego hortus conclusus trzyma w prawej dłoni zwierciadło, w którym przegląda się jednorożec. Jej gesty są ufne wobec poddanych zwierząt, wygląda na opiekunkę uosabiającą ideę „matczynego” państwa. Ponadto scena ta wpisuje się w konwencję przedstawień maryjnych, ukazujących Matkę Boską z Dzieckiem. Genet przekraczający polską granicę musi skonfrontować się z figurą Matki Boskiej Królowej Polski oraz z figurą Dziecka przyłączonego do Macierzy. Spoglądając na nią próbuje dostrzec własne oblicze: dziecka porzuconego przez matkę i odmieńca skazanego na bezpotomność. Urzeczenie gobelinem ujawnia jeszcze jedną właściwość wyobraźni Geneta: owo „upodobanie do baśniowości”, które pozwala mu „działać nie wedle zasad moralności, lecz wedle praw estetyki powieściowej”. Te same reguły sprawią, że w innej powieści Geneta imię Matki Boskiej Kwietnej nosić będzie męska prostytutka.

Wyobrażenie męczeńskiej Polski nie przeszkadza mu jednak w tym, by spoglądać pożądliwie na jej jasnowłosych synów „którzy mają w sobie tę jakąś maślaną łagodność Polski”. Genet wchodzi do Polski tak, jakby miał pocieszyć swym seksem strudzonych w boju synów, jak gdyby chciał Matce odebrać Dziecko albo Ojczyźnie ukraść Synczyznę, mówiąc Gombrowiczowskim językiem. Genet jest bowiem profetyczną zapowiedzią Gonzala, który próbuje zwieść cnotliwego Ignaca, lecz napotyka potężny gniew Ojca. Dla Geneta gniew Ojca będzie oznaczał spotkanie z instytucjami paternalistycznego państwa. Opiekuńcza dziewica raptem przemieni się w karzącego Ojca, rozumianego za Lacanem jako litera Prawa. Póki co Genet przekracza granicę Polski w strachu i podnieceniu, skąpany blaskiem najpodlejszej blasfemii.

Fragment referatu Tomasza Kaliściaka pt. "Jean Genet w Katowicach" wygłoszonego 20 listopada 2012 roku na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach podczas konferencji naukowej "Pogranicza płci".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz