sobota, 20 lipca 2013

Zakazane

Krótki film „Zakazne” to studencka etiuda Bartosza Paducha sprzed kilku lat. Jak twierdzą źródła internetowe, film został  „stworzony na podstawie własnych doświadczeń autora”. Nakręcony w  areszcie śledczym w Katowicach, film opowiada o swego rodzaju trójkącie, o dopuszczalnych i  zakazanych formach „bycia razem” mężczyzn, o budowaniu męskości poprzez gwałtowne wyparcie możliwości zaistnienia uczucia pomiędzy mężczyznami w więziennym środowisku, które stanowić może alegorię świata w ogóle. Jest to wyparcie podwójne: z jednej strony „wewnętrzne”, zinternalizowane, a z drugiej polegające na upodleniu czy scweleniu (słabszego, wrażliwszego) odmieńca.


Autor zastosował ciekawą symbolikę tatuaży: młody tatuuje starszemu mężczyźnie na piersi serce otoczone może nie tyle koroną cierniową, co drutem kolczastym; z kolei ten ostatni tatuuje młodemu na ramieniu symbol solarny, mogący nasuwać skojarzenia z „solarnym anusem” Bataille’a, oznaką pasywności. Pod koniec filmu, kiedy młody opuszcza celę, widzimy jego niedoszłego kochanka z raną w miejscu po wymazanym tatuażu; w ten sposób heteromęska tożsamość ukazana zostaje jako rana, jako tożsamość oparta na kastracji, zakazie i wymazaniu. (Warto też zauważyć drugi, jakkolwiek niewielki, tatuaż starszego mężczyzny: łzę wydziaraną na policzku, być może oznakę melancholii spowodowanej utratą tego, co musi zostać wyparte, zanim jeszcze zdąży zaistnieć.) Film Paducha stanowi swoiste uzupełnienie Pieśni miłości Jeana Geneta – filmu, w którym zakazane uczucie między mężczyznami stało się pretekstem do ukazania mechanizmów władzy.

Ta historia nasuwa mi, znowu, skojarzenia z Melville’owskim Billy Buddem. Podobna jest przestrzeń, w której osadzeni są bohaterowie: środowisko ograniczone wyłącznie do mężczyzn. Postacie łączy swego rodzaju trójkątna relacja, w której fascynacja i miłość mieszają się ze wstydem, wyparciem i normą społeczną. Kapitan Vere w noweli Melville’a mówi wprost o potrzebie stłamszenia elementu „kobiecości” w męskiej naturze (w ten między innymi sposób uzasadnia powieszenie Budda). Mottem krótkiej etiudy Paducha mogłoby być zdanie z Melville’a, z którego dowiadujemy się, że Claggart mógłby nawet kochać Billy’ego „gdyby nie los i zakaz”.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

zdrajcy

Nie wiadomo, czy Bradley Manning wie cokolwiek na temat Jeana Geneta. Nie wiadomo też, czy Jean Genet wie cokolwiek na temat Bradleya Manninga. Inne czasy, inne konteksty. Wiadomo tyle, że obaj są zdrajcami, a w konsekwencji więźniami. Wiadomo też, że ich zdrady miały coś wspólnego z seksualną odmieńczością, choć przecież nie dają się do niej jednoznacznie sprowadzić.


Zdrada to, w moim przekonaniu, jedno z kluczowych pojęć określających relacje pomiędzy odmieńcem a organizacją społeczną / wspólnotą. Przez "odmieńca" rozumiem tu nie po prostu "geja" czy "lesbijkę" (jako formacje tożsamościowe), ani też osoby uprawiające seks z osobami tej samej płci (na tyle, na ile da się ową płeć określić). Kategoria odmieńca jest zarówno pojemniejsza, jak i węższa. Węższa, bo nie każda zdeklarowana lesbijka i nie każdy zdeklarowany gej będzie utożsamiać się z odmieńczą postawą wobec świata (wiele i wielu będzie stawiać na "normalność"). Pojemniejsza, bo jednopłciowe relacje seksualno-miłosne to nie jedyny, a nawet nie konieczny, wyznacznik odmieńczości.

Odmieniec to ktoś odklejony od wspólnoty; ktoś, kto uczestniczy w niej, w najlepszym razie, warunkowo i nigdy nie jest w niej bezpiecznie zakorzeniony.

Genet i Manning, za cenę więzienia i infamii, odrzucili pewien porządek społeczno-polityczny oraz etyczne kodeksy, które ów porządek legitymizują i podtrzymują. Genetowska zdrada miała, być może, ogólniejszy charakter: była to zdrada nie tylko państwa z jego systemem prawnym, ale także, być może, wspólnotowości jako takiej. Czyn Manninga -- pomimo globalnych konsekwencji -- wydaje się bardziej sytuacyjny: Manning złamał prawo w konkretnym celu, którym (jak przynajmniej powiada nam dominująca liberalno-progresywna narracja) miało być uświadomienie ludziom w Ameryce i na całym świecie niegodziwości popełnianych w imię szerzenia dobra i demokracji.


Nie ma w gruncie rzeczy odpowiedzi na pytanie "w czyim interesie" działał Genet bądź Manning. Trudno znaleźć tożsamości czy wspólnoty, które miałyby odnieść korzyści wskutek ich zdradzieckich działań. Wręcz przeciwnie: ich postępowanie uderza w zastane relacje i tożsamości. Owszem: można ubrać Manninga w retorykę obrony fundamentalnych ideałów amerykańskiej demokracji, sprawiedliwości społecznej, transparentności władzy, poszanowania praw człowieka itp. Ale ta retoryka nie przesłoni przecież faktu, że, po pierwsze, zwłaszcza jako żołnierz, Manning z całą pewnością dopuścił się zdrady interesu państwa, a po drugie, jako odmieniec, dopuścił się zdrady interesu (amerykańskiej) społeczności LGBT, która przecież nie takich bohaterów chce promować w celu uzyskania (o ironio!) swobodnego dostępu do służby wojskowej czy też prawa do zawierania małżeństw jednopłciowych. (Ogromne kontrowersje wokół wyboru Manninga na honorowego ambasadora planowanej parady LGBT w San Francisco są w tym kontekście niezwykle wymowne.)

Narracje, jakie narosły wokół zdrady Manninga, podzieliłbym z grubsza na trzy rodzaje. Jeden -- nazwałbym go liberalnym -- prywatyzuje i patologizuje jego zachowanie, upatrując jego źródeł w niestabilności psychicznej spowodowanej głównie odmieńczą seksualnością. Drugi -- konserwatywny -- nazywa Bradleya po prostu zdrajcą ("angry gay traitor"), a w samym akcie zdrady widzi potwierdzenie "esencjalnej" obcości odmieńca w zdrowym ciele wspólnoty. Wreszcie trzeci rodzaj narracji -- progresywny czy (w ogólnym sensie) lewicowy -- idealizuje Manninga jako obrońcę praw i wolności, do której to roli przyczynił się najpewniej jego mniejszościowy, "homoseksualny" status. (Oczywiście ta pospieszna klasyfikacja oferuje zaledwie punkty orientacyjne; w praktyce różne narracje stykają się ze sobą, przeplatają, fluktuują.) Trudno właściwie powiedzieć, do której z tych perspektyw powinno być najbliżej narracji kłirowej. Prywatne jest w niej ściśle połączone z publicznym; seksualne implikuje polityczne i odwrotnie. Manning jest zarówno pedalskim zdrajcą, jak i naiwnym idealistą. Manning pragnie.


Poświęcona Manningowi praca pt. "I want / Pragnę" znalazła się wśród innych prac składających się na wystawę "Złość. Własnym głosem o sobie", która miała miejsce w krakowskim Bunkrze Sztuki w dniach 15-26 maja 2013 r., w ramach Queerowego Maja. Więcej na temat pracy można przeczytać tutaj.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

claggart





John Claggart to tajemnicza i niejednoznaczna postać z noweli Hermana Melville’a pt. Billy Budd (1891) – oficer (master at arms) odpowiedzialny za ład, porządek i dyscyplinę na pokładzie okrętu Bellipotent. Motywowany wypartą, niemożliwą do zrealizowania miłością do pięknego marynarza, Claggart postanawia zniszczyć Billy’ego, oskarżając go bezpodstawnie o udział w rebelianckim spisku. W obliczu oskarżenia Billy wymierza oficerowi śmiertelny cios, co można paradoksalnie uznać za moment seksualnego spełnienia Claggarta, moment śmiercionośnej jouissance: oto ze sfrustrowanego strażnika dyscypliny („mastera”) Claggart staje się, by tak rzec, przepełnionym rozkoszą, masochistycznym pasywem. (Nota bene w filmie Zanim zapadnie noc, opartym na wspomnieniach kubańskiego pisarza Reinaldo Arenasa, w postać surowego naczelnika więzienia, porucznika Victora, wciela się ten sam aktor – Johnny Depp – co w postać abiektalnego transseksualisty Bon Bona.) Po krótkim, pokazowym procesie Billy kończy na stryczku, do końca manifestując swoje oddanie i posłuszeństwo względem kapitana Vere'a, który z żelazną konsekwencją doprowadził do jego śmierci, mimo że sam był przecież głęboko zafascynowany anielską urodą młodzieńca. Być może „each man kills the thing he loves” – jak napisał Oscar Wilde w „Balladzie o więzieniu w Reading”. Nie przypadkiem Lysiane (Jeanne Moreau) wyśpiewuje ten wers wielokrotnie w filmowej adaptacji powieści Querelle Geneta. Te dwie opowieści łączy między innymi figura Pięknego Marynarza oraz motyw zakazanej miłości w połączeniu ze zbrodnią. Warto też wspomnieć, że na motywach noweli Melville’a oparty jest poetycki film Claire Denis Beau Travail, rozgrywający się wśród żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Genet spędził w Legii kilka lat, służąc może nie tyle Francji, ile innym legionistom. Inną ciekawą adaptacją jest opera Benjamina Brittena zatytułowana po prostu Billy Budd

czwartek, 3 stycznia 2013

Sen i spirala


Śniło mi się że nie umiałem oddychać i że oddychały za mnie telewizory a może to ludzie w telewizji oddychali w moim imieniu. Ekran śnieżył a obraz trząsł się i znikał z radarów niczym rozhermetyzowany samolot podczas turbulencji w którym zabrakło masek tlenowych. A może to ja się trząsłem z zimna albo ziemia się trzęsła od śniegu. Widocznie muszę się rozbić żeby się obudzić z tego lotu i dosięgnąć dna zaśnieżonych And. Oddychanie zostawiam telewizorom.

nikt

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Święty Bastian od Bruce'a LaBruce'a | Saint Bastian of the Bruce LaBruce


Bastian jest aktorem porno, w 1999 zagrał Leroy'a w filmie LaBruce'a Skin Gang, w 2001 trafił na okładkę "Nowego Mena", w którym wyznał, jak lubi się pieprzyć. Leonardo da Vinci wykonał 8 szkiców świętego Sebastiana. W tzw. szkicu hamburskim z ok. 1481 roku widać dwie twarze świętego. Wiersz o świętym, który chciał zostać gwiazdą porno, powstał w 2006 roku. Zbieżność elementów przypadkowa.